czwartek, 28 lutego 2013

Intro

czwartek, lutego 28, 2013

Z uśmiechem witam wszystkich, którzy będą tutaj zaglądać. Serdecznie pozdrawiam tych, którzy śledzili moje wpisy pod starym adresem (mojsilvarerum.eblog.pl), futbolowe przemyślenia (Ja, futboloholik na habakuk83.republikafutbolu.pl)   czy  felietony na radzyninfo.pl 
Znajdziecie tu teksty o moich pasjach - piłce, filmie, literaturze, muzyce
***
Wczorajsza wizyta u wujasa to jak zwykle piłkarski maraton. Jako przystawka Puchar Polski i sporo bramek. Zawsze jak oglądamy polską piłkę, przywołujemy zmarnowane talenty nad Wisłą; chłopaków, którzy po wyfrunięciu za granicę mieli "zrobić różnicę", a najczęściej z podkulonymi ogonami wracali do kraju lub w ogóle rzucali zawód piłkarza.

Janczyk, Smoliński, Burkhardt, Wróblewski, ostatnio rozmieniający się na drobne Jeleń

Jako danie główne ćwierćfinał Pucharu Niemiec i starcie Bayernu z Borussią (1-0). Widoczny brak od początku Błaszczykowskiego, Lewandowski długimi momentami mógł się poczuć jak w meczach reprezentacji. Jak ładnie ujął to kiedyś bodaj Boniek, opuszczony na "bezludnej wyspie", bez sukcesu walczący z goliatem van Buytenem; niepewny Piszczek. Monachijczycy siedli w drugiej połowie, ale też trudno powiedzieć, by BVB wypracowała sobie klika "setek".

I tak serfując po kanałach, trafiamy na rosyjską muzyczną, która przypominała "Włoskie wieczory" - jakiś festiwal a la San Remo z italiano-disco, z młodym Erosem Ramazottim, niezłym Zuccero. Największym hitem był jednak występ PUPO, który nieodłącznie kojarzy się z "Big Zbig Show"




Poniżej tłumaczenie:










1 komentarze: