Limeryk Laenii
poniedziałek, czerwca 24, 2013
Raz pewnemu gejowi z Radzynia
spora w dupie utknęła cukinia.
Poszedł do proktologa,
który rzekł: Olaboga,
po co żeś pan cukinię tam wtryniał?
Na nic teraz lamenty i płacze,
drugim razem pan wtryniaj kabaczek,
tera bierę obcęgi,
będzie trochę mordęgi,
tera dzielnym być trzeba jak Maczek!
No nie mazgaj się pan, to się zdarza,
zawsze mogło być gorzej: bakłażan,
miałem również pacjenta,
który wtrynił tam pręta
i trza było zawezwać ślusarza.
Był tu także totalny raz przypał:
major, który se wetknął niewypał.
Zawezwałem sapera,
który gmerał i gmerał,
pacjent klął zaś i groźnie nań łypał.
Pomagałem też pewnej damulce:
raz jej w pupce utknęło Fa w kulce,
innym razem Żywiecka,
co ją lubię od dziecka,
usmażoną, mniam mniam, na cebulce.
Miał tu również raz pewien desperat
w tyłku flaszkę Johnniego Walkera.
Gdym ją wyjął paluszkiem,
to od razu wziął duszkiem
sam opróżnił ją ciul ten i sknera!
Innym razem zaś zjawił się imam,
co miał w dupie butelkę Jean Beama.
Gdym ją wyjął, zawodził:
„Niech cię Allah nagrodzi!”
przez megafon, więc była zadyma.
No a kiedyś to przyszli po cichu
Donek, Bronek, Grześ, Miro i Zbychu.
Ja im stamtąd z mozołem
całą Polskę wyjąłem,
chcesz pan zerknąć? Wciąż mam ją na strychu.
P.s. Limeryk autorstwa Laenii, nie mój - choć zgadzam się z treścią w 100%
spora w dupie utknęła cukinia.
Poszedł do proktologa,
który rzekł: Olaboga,
po co żeś pan cukinię tam wtryniał?
Na nic teraz lamenty i płacze,
drugim razem pan wtryniaj kabaczek,
tera bierę obcęgi,
będzie trochę mordęgi,
tera dzielnym być trzeba jak Maczek!
No nie mazgaj się pan, to się zdarza,
zawsze mogło być gorzej: bakłażan,
miałem również pacjenta,
który wtrynił tam pręta
i trza było zawezwać ślusarza.
Był tu także totalny raz przypał:
major, który se wetknął niewypał.
Zawezwałem sapera,
który gmerał i gmerał,
pacjent klął zaś i groźnie nań łypał.
Pomagałem też pewnej damulce:
raz jej w pupce utknęło Fa w kulce,
innym razem Żywiecka,
co ją lubię od dziecka,
usmażoną, mniam mniam, na cebulce.
Miał tu również raz pewien desperat
w tyłku flaszkę Johnniego Walkera.
Gdym ją wyjął paluszkiem,
to od razu wziął duszkiem
sam opróżnił ją ciul ten i sknera!
Innym razem zaś zjawił się imam,
co miał w dupie butelkę Jean Beama.
Gdym ją wyjął, zawodził:
„Niech cię Allah nagrodzi!”
przez megafon, więc była zadyma.
No a kiedyś to przyszli po cichu
Donek, Bronek, Grześ, Miro i Zbychu.
Ja im stamtąd z mozołem
całą Polskę wyjąłem,
chcesz pan zerknąć? Wciąż mam ją na strychu.
P.s. Limeryk autorstwa Laenii, nie mój - choć zgadzam się z treścią w 100%
Brawo Kuba, ostra satyra! Więcej własnej wierszowanej twórczości poproszę na tym blogu, z ostrzem szydery wymierzonym w głupotę. Czyżby wpływy Szpota czyli Janusza Szpotańskiego i Mariana Hemara ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń