piątek, 23 sierpnia 2013

Płytkość bycia celebrytą

piątek, sierpnia 23, 2013

Wreszcie obejrzałem "Zakochanych w Rzymie" W. Allena. Poza miłosnymi perypetiami bohaterów, jeden z wątków filmu zapada w pamięć.

Zwykły urzędnik (rewelacyjny Roberto Benigni) nagle staje się celebrytą. Wywołuje ogromne zainteresowanie fotoreporterów, jest zapraszany do telewizji, gdzie zadają mu błyskotliwe pytania w stylu: "Co pan jadł rano na śniadanie?". Traci spokój szarego człowieka. Gdy wciąż zadaje sobie pytanie, czym sobie na to zasłużył/skąd ta sława? szofer wyjaśnia mu, że jest znany, z tego że jest znany. Popularność zyskuje ktoś bez osiągnięć, jakiegoś dorobku itd. I tak jak nagle przychodzi popularność, tak szybko znika.

Bohaterowi w końcu zaczyna brakować zainteresowania fotoreporterów, cieszy się, gdy przechodząca ulicą dziewczyna zaczyna go kojarzyć, prawie wymusza na niej, aby poprosiła go o autograf.




Sympatyczny jest też wątek domorosłego śpiewaka operowego, który najpiękniej śpiewa pod prysznicem. Szorując się mydłem śpiewa więc w "Pajacach" pod prysznicem (umieszczonym  na scenie.) A na co dzień jest zwykłym przedsiębiorcą pogrzebowym. Żartuje z tego bohater (grany przez samego reżysera), pytany, jak tu trafił. Odpowiada: "jechaliśmy za karawanem".

Pozytywnie zaskakuje "anioł stróż" Alec Baldwin...

I ten Rzym jak z pocztówki. Jakie miasto - po stolicy Francji i Włoch - wybierze Woody? Może Warszawa :) ?

0 komentarze: