czwartek, 28 sierpnia 2014
wtorek, 26 sierpnia 2014
O budowie słów kilka
wtorek, sierpnia 26, 2014
Dziś we "Wspólnocie" znajdziecie mój tekst "Radzyń w budowie".
***
Polecam Wam polski film "Bilet na księżyc". Świetnie uchwycone realia lat 60-tych, PRL-owskiego kombinowania i życiowej filozofii "złotej młodzieży". Reżyser Jacek Bromski pokazuje też ciemne strony komuny: agresję milicjantów, władzę zdemoralizowanych ubeków, szeroki aparat inwigilacji (epizod z konduktorem Andrzejem Grabowskim).
***
Śledzę serial "Ray Donovan". Ktoś powiedział, że to rodzina Soprano na Sunset Boulevard. Dla mnie to współczesna wersja "Braci Karamazow" Dostojewskiego.
Z kolei "Pozostawieni" to najlepszy serial, mówiący o dojmującym uczuciu utraty bliskich. Jak pięknie można pokazać tęsknotę, smutek, pustkę...
***
Arek na facebooku zalinkował poniższy filmik. Urywki znanych mi polskich produkcji, w nim umieszczone to:
-serial"Dom", "Alternatywy 4"
-Wielki bieg"
- "Sauna"
- "Zawrócony"
- "Ucieczka z kina "Wolność" "
- "Pułkownik Kwiatkowski"
- "Przesłuchanie"
-"Kuchnia polska"
-"Obywatel Piszczyk"
- "Kochaj albo rzuć"
- "Wyjście awaryjne"
- "Dreszcze"
Jeśli znacie inne tytuły, piszcie w komentarzach
***
Polecam Wam polski film "Bilet na księżyc". Świetnie uchwycone realia lat 60-tych, PRL-owskiego kombinowania i życiowej filozofii "złotej młodzieży". Reżyser Jacek Bromski pokazuje też ciemne strony komuny: agresję milicjantów, władzę zdemoralizowanych ubeków, szeroki aparat inwigilacji (epizod z konduktorem Andrzejem Grabowskim).
***
Śledzę serial "Ray Donovan". Ktoś powiedział, że to rodzina Soprano na Sunset Boulevard. Dla mnie to współczesna wersja "Braci Karamazow" Dostojewskiego.
Z kolei "Pozostawieni" to najlepszy serial, mówiący o dojmującym uczuciu utraty bliskich. Jak pięknie można pokazać tęsknotę, smutek, pustkę...
***
Arek na facebooku zalinkował poniższy filmik. Urywki znanych mi polskich produkcji, w nim umieszczone to:
-serial"Dom", "Alternatywy 4"
-Wielki bieg"
- "Sauna"
- "Zawrócony"
- "Ucieczka z kina "Wolność" "
- "Pułkownik Kwiatkowski"
- "Przesłuchanie"
-"Kuchnia polska"
-"Obywatel Piszczyk"
- "Kochaj albo rzuć"
- "Wyjście awaryjne"
- "Dreszcze"
Jeśli znacie inne tytuły, piszcie w komentarzach
sobota, 23 sierpnia 2014
Czytelników radzyninfo proszę o cierpliwość
sobota, sierpnia 23, 2014
Za najdalej dwa tygodnie startujemy z nową odsłoną portalu radzyninfo.pl. Nowy design, atrakcyjna szata, nowe otwarcie. Zasypiemy Was tekstami, relacjami, felietonami. A zatem, cierpliwości.
Czyli nie zwijamy, a rozwijamy się
Czyli nie zwijamy, a rozwijamy się
sobota, 16 sierpnia 2014
Pora zacząć sezon Premiership
sobota, sierpnia 16, 2014
"Nigdy nie będziesz szedł sam" piękniej brzmi tylko na Anfield Road. Rusza najlepsza liga świata, weekendy nabiorą dodatkowego smaczku i kolorytu. Krew, pot i łzy, do tego maestria, dramaturgia i 7 pretendentów w grze o tron.
Wreszcie zobaczymy też Polaka grającego w polu, a nie w bramce - Wasilewski w "Lisach" już w drugiej kolejce pojedzie do Chelsea.
wtorek, 12 sierpnia 2014
Odszedł wielki aktor
wtorek, sierpnia 12, 2014
W dzisiejszej "Wspólnocie" znajdziecie mój tekst "Zielony mosteczek ugina się"/ Ha, dzielę łamy z wujasem:)
***
Odszedł wspaniały aktor. Porywający nauczyciel ze "Stowarzyszenia umarłych poetów", pan niania z "Mrs. Doubtfire" ( z braćmi ciotecznymi obejrzeliśmy to może kilkaset razy), psychoterapeuta z "Buntownika...".
Jumanji, Fisher King, Zabaweczki, Patch Adams.... zabawny prezenter radiowy z "Good morning, Vietnam!"
Przyciągał uwagę każdą kreacją, powodował, że pękaliśmy ze śmiechu i roniliśmy łzy. Drogi Robinie, dzięki że byłeś. Zostaną nam Twoje filmy...
***
Odszedł wspaniały aktor. Porywający nauczyciel ze "Stowarzyszenia umarłych poetów", pan niania z "Mrs. Doubtfire" ( z braćmi ciotecznymi obejrzeliśmy to może kilkaset razy), psychoterapeuta z "Buntownika...".
Jumanji, Fisher King, Zabaweczki, Patch Adams.... zabawny prezenter radiowy z "Good morning, Vietnam!"
Przyciągał uwagę każdą kreacją, powodował, że pękaliśmy ze śmiechu i roniliśmy łzy. Drogi Robinie, dzięki że byłeś. Zostaną nam Twoje filmy...
piątek, 8 sierpnia 2014
Bycie piłkarskim kibicem w Polsce
piątek, sierpnia 08, 2014
Po skandalicznej decyzji UEFA o wykluczeniu Legii z decydującego dwumeczu o awans do Ligi Mistrzów czuję się fatalnie. Podobne odczucia miałem w 2006 po żenującej porażce z Ekwadorem na MŚ czy po meczu z Austrią na Euro 2008.
Ostatni mundial i festiwal sędziowskich błędów nie zmieniał NIGDY wyniku z boiska. Tym bardziej, gdy odbywający karę zawodnik wchodzi na ostatnie 3 minuty przy stanie 6-1...
Lekką pociechą stał się artykuł Macieja Pawlickiego, którego fragment zacytuję:
Ostatni mundial i festiwal sędziowskich błędów nie zmieniał NIGDY wyniku z boiska. Tym bardziej, gdy odbywający karę zawodnik wchodzi na ostatnie 3 minuty przy stanie 6-1...
Lekką pociechą stał się artykuł Macieja Pawlickiego, którego fragment zacytuję:
4 lata temu węgierski zespół VSC Debreczyn znalazł się w identytcznej sytuacji. W eliminacjach Ligi Europy z Liteksem Łowecz Węgrzy wprowadzili do gry nieuprawnionego zawodnika. Podobnie jak w przypadku meczu Legia - Celtic, jego wejście nie miało żadnego wpływu na wynik. Była wina, była kara wymierzona przez UEFA - Węgrzy zapłacili 15 tys euro grzywny.
W sytuacji, gdy w wielkich meczach padają nielegalne gole ze spalonego, albo gdy - jak na ostatnich mistrzostwach świata wręcz masowo - przez „ślepych” sędziów nie zostają uznane prawidłowo strzelone gole - jak ognia unika się weryfikowania oczywistych błędów, a może oszustw, by wynik zatwierdzony na boisku był „święty” i nigdy nie był zmieniany potem przy stoliku. Taka jest norma we wszystkich rozgrywkach, nawet jeśli niesłuszna, bardzo silnie strzeżona.
Legia praktycznie rozgromiła słynny Celtic, a jednak siła panów przy stoliku okazała się większa. Może nie tyle siła, co pogarda dla podsądnego. Marginalne papierkowe niedopatrzenie oczywiście zasługujące na karę, ale co najwyżej grzywny - zostało przez UEFA zmienione na katastrofę dla polskiej piłki. Polskie użytecznie idiotyczne media już piszą „kompromitacja Legii”. Nie, to kompromitacja UEFA. Absolutny skandal.
Na taką hucpę nie pozwolili sobie pryncypialni mądrale z UEFA, gdy Debreczyn grał w znacznie mniej prestiżowej Lidze Europy. Ale to byli Węgrzy. Mają premiera, który twardo broni węgierskich interesów.
A z Polakami można pograć w gumę. Podłożyli się, to i w tej sprawie dostaną kopa w tyłek, przecież sami go ciągle nadstawiają, w każdej sprawie. Na portalach natychmiast pojawiły się memy zdyscyplinowanych tuskowych żołnierzy: zagniewany Jarosław Kaczyński mówi „Legia zdyskwalifikowana? Wina Tuska!” . Tak, idioto, oczywiście, że wina Tuska. Jeśli tego jeszcze nie rozumiesz, to nada żyjesz w gazwyborczo-tefauenowym kokonie, który uniemożliwia ci kontakt ze światem realnym.
Działacze UEFA, podobnie jak wszyscy urzędnicy wszystkich europejskich instytucji wiedzą, że polski premier „łatwy w hodowli”, że jest manekinem do poklepywania po plecach, mistrzem świata w potakiwaniu, że każdą polską sprawę ochoczo odda, by go Europa poklepała, nawet nie trzeba pytać. Podobnie jak jego minister gorliwie reprezentujący sprawy zagraniczne.
Więc kopnęli pokornych polaczków w tyłek z rozmachem, by cały świat zatrząsł się ze śmiechu.
W podobnej sytuacji angielskie, niemieckie, francuskie, włoskie, każde normalne media zrobiły z kuriozalnej decyzji urzędasów UEFA sałatkę owocową i mobilizowały swoje władze do walki z tak upiornym absurdem niszczącym sens sportu.
A my - wygrawszy mecz - przegrywamy, ale nie przez papierkowe niedopatrzenie Legii. Przegrywamy dopiero teraz pokornie przyjmując bezczelną zagrywkę UEFA i przyznając, że „należało się nam nieudacznikom”. Lata propagandy tuskowo-gazetowyborczo-tefauenowej wypromowały właśnie takie postawy: samobiczujących się sługusów bez ambicji i godności.
Obudźcie się, euroślepcy. Gdy walą was po pysku, przynajmniej przestańcie za to dziękować. To będzie początek leczenia.
środa, 6 sierpnia 2014
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Wróbel i papuga
poniedziałek, sierpnia 04, 2014
Przez dwa dni mieliśmy w sklepie niecodziennego gościa. Dosłownie latał między regałami, a nawet ponad nimi. Dodatkowo co i rusz, ze zgryzoty czy zdenerwowania, poćwierkiwał. Pomyślałem : "Mamy swój prywatny twitter". Twitty leciały z pewną konsekwencją....
Wcześniej w robocie było już kilku jego kolegów.Jeden wpadł na zaplecze i wyleciał drzwiami, drugi oknem, trzeci i czwarty był wynoszony na rękach niczym gwiazdor rocka na koncercie.
W nocy śni mi się jak po domu latają...
(Zawsze lubiłem ubarwiać rzeczywistość, we śnie nie było inaczej). Następnego dnia, stół z naszej kanciapy, drabina, na niej ja, lekka gimnastyka, otwarte okno. Wróbel chwilę przycupnął na kracie i poleciał w szeroki świat.
A ja w internetowych głębinach znalazłem utwór Konstantego Gaszyńskiego Papuga i wróbel(1844) - tylko fragmencik:
Wszystkie ptaki,
Jaki taki,
Spuściwszy główki na dół i pisnąć nie śmiały,
Chyba, by głosić papugi pochwały —
Aż w tem, wróbel mały,
Choć niepozorny z postaci,
Ani z miny,
Ni z czupryny,
Ale szczerszy i śmielszy od ptaków swych braci —
Zadarłszy dzióbka do góry
Rzecze do niej: «Moja pani,
«Zkąd te fochy u Wasani!
«Wyrzekłaś się danego głosu u natury
«I z nas jeszcze chcesz tu szydzić?
«I przewodzić nudnym krzykiem,
«Paplając cudzym językiem;
«Ot, powinnabyś się wstydzić,
«Bo to brzydkie są narowy
«Zapominać własnej mowy!
«Wiem ja dobrze, że słowiki
«I skowronki i czyżyki
«Bardzo piękne mają głosy —
«Jednak im nie zazdroszczę ni sarkam na losy;
«Ale sobie świergocę jak moi ojcowie,
«Szarzy wróblowie —
«I nie trzeba mi było obcej mowy wiedzieć,
«Aby ci prawdę powiedzieć.» —
Wcześniej w robocie było już kilku jego kolegów.Jeden wpadł na zaplecze i wyleciał drzwiami, drugi oknem, trzeci i czwarty był wynoszony na rękach niczym gwiazdor rocka na koncercie.
W nocy śni mi się jak po domu latają...
(Zawsze lubiłem ubarwiać rzeczywistość, we śnie nie było inaczej). Następnego dnia, stół z naszej kanciapy, drabina, na niej ja, lekka gimnastyka, otwarte okno. Wróbel chwilę przycupnął na kracie i poleciał w szeroki świat.
A ja w internetowych głębinach znalazłem utwór Konstantego Gaszyńskiego Papuga i wróbel(1844) - tylko fragmencik:
Wszystkie ptaki,
Jaki taki,
Spuściwszy główki na dół i pisnąć nie śmiały,
Chyba, by głosić papugi pochwały —
Aż w tem, wróbel mały,
Choć niepozorny z postaci,
Ani z miny,
Ni z czupryny,
Ale szczerszy i śmielszy od ptaków swych braci —
Zadarłszy dzióbka do góry
Rzecze do niej: «Moja pani,
«Zkąd te fochy u Wasani!
«Wyrzekłaś się danego głosu u natury
«I z nas jeszcze chcesz tu szydzić?
«I przewodzić nudnym krzykiem,
«Paplając cudzym językiem;
«Ot, powinnabyś się wstydzić,
«Bo to brzydkie są narowy
«Zapominać własnej mowy!
«Wiem ja dobrze, że słowiki
«I skowronki i czyżyki
«Bardzo piękne mają głosy —
«Jednak im nie zazdroszczę ni sarkam na losy;
«Ale sobie świergocę jak moi ojcowie,
«Szarzy wróblowie —
«I nie trzeba mi było obcej mowy wiedzieć,
«Aby ci prawdę powiedzieć.» —
piątek, 1 sierpnia 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)
0 komentarze: