piątek, 10 kwietnia 2015

Z Ziemkiewicza, czyli zbrodnia nieprzedawniona

piątek, kwietnia 10, 2015


Każdy ma swoje wspomnienie wydarzeń sprzed pięciu lat. Ja najmocniej pamiętam Grzegorza Miecugowa z TVN oznajmiającego z lękiem, że wskutek tej katastrofy "podniesie łeb demon polskiego patriotyzmu", szereg idiotek i idiotów wyznających swój strach przed żałobnym tłumem na Krakowskim Przedmieściu i "ludźmi owiniętymi w biało-czerwone flagi", plemienną nienawiść w twarzach platformersów, którzy nawet tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego nie uznali za wystarczający powód do odpuszczenia przygotowanemu mu seansu nienawiści, tyle że zamiast sprzeciwem wobec nadania mu honorowego obywatelstwa, uzasadnili go sprzeciwem wobec pochówku "jakiegoś Warszawiaka" na Wawelu.

W mojej pamięci nad wszystkimi innymi emocjami tego czasu dominuje paniczny, niemal namacalny strach tak zwanych elit, że ta tragedia je zmiecie. Że fala współczucia dla ofiar poniesie PiS do wyborczego zwycięstwa i przywróci "IV Rzeczpospolitą". Ten strach kazał politykom PO płaszczyć się przed Rosją, ochoczo wyrzekać się wszystkich możliwości międzynarodowego czy polskiego wpływu na śledztwo, brnąć w kłamliwe zapewnienia, że wszystko jest należycie badane, nawet ziemia przekopywana "na metr w głąb" - a "autorytetom" i mediom pluć gorliwie na nieżyjących, podchwytywać wszystkie wrzutki putinowskiej propagandy i ogłupiać ciemnotę wyznaniami, jak to wszyscy już "rzygają tym Smoleńskiem", bo przecież wszystko już zostało dawno wyjaśnione i jest "najboleściwiej proste".

Proszę zwrócić uwagę, że narracje snute przez jednych i drugich to dwa monologi w ogóle się ze sobą nie zazębiające. Jedni skupiają się na podkreślaniu bałaganu i niefrasobliwości w 36 pułku, BOR i organizacji lotu, drudzy na wykazywaniu fałszerstw rosyjskiego śledztwa. Jednym i drugim amunicji nie zabraknie. Loty VIP-ów III RP od lat już urągały wszelkim cywilizowanym zasadom (za co nikt nie poniósł odpowiedzialności, a co poniektórzy zostali nawet po tragedii awansowani), i podobnie "śledztwo" MAK urągało wszelkim cywilizowanym zasadom badania wypadków lotniczych, służąc w oczywisty sposób "zamieceniu" prawdy, a nie jej odkryciu.

Ale to, że na przykład ktoś był w kokpicie, choć nie powinien tam być, wcale nie wyklucza zamachu. Przeciwnie, "okazja czyni złodzieja", bajzel wykazany w 36 pułku i VIP-owskich lotach już choćby przez o kilka lat wcześniejszą od tragedii kontrolę NIK stanowił wręcz zachętę do wysłania bezkarnie i za jednym zamachem, par excellence, obu Kaczyńskich (Jarosław zrezygnował z lotu w ostatniej chwili) i całej elity IV RP do piachu.
Wykluczyć zamach mogłoby tylko rzetelne zbadanie dowodów, na co Putin nigdy nie da zgody, a Tusk i PO zrobią wszystko, by nikt się tego nie domagał.

Z drugiej strony, fakt, że Rosjanie od pierwszej chwili ukrywają prawdę nie oznacza automatycznie, że tą prawdą jest zbrodnia. Kto zna wielkoruskie imperialne zadęcie wie, że Rosjanie wolą być podejrzewani o zbrodnię niż przyznać się do "bardaku i gizdiajstwa", obecnego w każdej dziedzinie funkcjonowania pragnącego straszyć cały świat byłego mocarstwa.

Strach przed "powrotem IV RP" i potraktowanie całej tragedii wyłącznie w kategoriach pijaru, sondażowych słupków, szans wyborczych i nade wszystko - szans planowanej kariery w strukturach UE spowodowały, że dziś jesteśmy głęboko, głęboko w ciemnej... i możemy sobie "badać" parówki, puszki albo kopie tego, co ruskie pozwolili nam wedle swego uznania skopiować. Żadnej prawdy z nich nie wyciśniemy. Może powiedzą nam ją kiedyś Amerykanie, Niemcy albo inne mocarstwo, jak uznają, że to w ich interesie - ale też nie będziemy wiedzieli, czy to prawda, czy kolejna dezinformacja dołożona do poprzednich.

Smoleńsk stał się trwale jednym z frontów postkolonialnej wojny - identycznej w swej istocie, jak tu kiedyś wyjaśniałem, co krwawa wojna Serbów prawosławnych z Serbami muzułmanami, choć toczonej innymi metodami. Więc, niestety, nad grobami ofiar spokoju nie będzie. Będą one wciąż dla jednych wrogami, których nawet po śmierci trzeba wciąż jeszcze gnoić i mieszać z błotem, dla innych kamieniami, tworzącymi patriotyczny szaniec.

I mogą tylko jak Longinus Podbipięta z ballady Jacka Kaczmarskiego (przypadkiem także jego rocznica śmierci dziś przypada) "grymasem śmierci dawać znak ukradkiem, że wiedzą zbyt wiele, by było im dobrze".

0 komentarze: